Po przerwie

Piszę po dłuższej przerwie, jakoś nie miałam chęci stukać, a może i nie miałam o czym. Bo cóż takiego się dzieje, nic! W każdym razie nic ciekawego.
Matka podupadła na zdrowiu, od maja ciągle coś się jej czepia, ale operacja zaćmy wykonana, zapalenie nerek opanowane i wyleczone. Niestety, obecnie okazuje się, że kolanka "siadły". Nadają się do wymiany, ale mama stara i zmurszała, ma kilka poważnych przewlekłych schorzeń i nie bierze poważnego zabiegu od uwagę. Leczymy u ortopedasa zastrzykami z kwasu hialuronowego i sterydu. Daje efekt, co jakiś czas trza powtarzać, no ale aktywność Danuty spadła z konieczności. Trudno, ważne, żeby opanować bóle.

Moja francowata kuzynka dostała po dupsku od losu. Mężuś grubas cierpi na schorzenie kardiologiczne, musi iść do szpitala i będzie się musiał poddać zabiegowi. A już myślałam, że nigdy mendy nie dopadnie  sprawiedliwość dziejowa. Nie, nie - ja wcale źle nie życzę :); po prostu gdy się całe życie żre, chla i leży oraz posiada bandzioch większy od siebie w całości, to logicznym jest, że obowiązkowo należy ponieść tego konsekwencje.

Cóż, ja oczywiście zresztą też na chorobowym, zapalenie oskrzeli.
Czuję się przeokropnie i nie wiadomo, co też będzie dalej.
Zmieniłam dział w kancelarii i obecnie stany chorobowe nie cieszą mnie wcale, zwłaszcza takie, które mnie meczą, ten kaszel, duszności... Już mnie dr rodzinna na poprzedniej wizycie straszyła szpitalem, może teraz zrealizuje groźbę, wygląda na mściwą.
W domu nie za ciepło i to dodatkowo przyczynia się do mego złego samopoczucia.

Domu nie sprzedałyśmy, niestety nikt się nie rzuca mimo, że nasza willa najtańsza w dzielnicy. Powinno się ewentualnym chętnym zapłacić, żeby w ogóle wzięli.

Nie wiem, co to będzie, czuję się jak w potrzasku. Jak przeważnie, a przecież się staram!!!
Czemu los mi nie sprzyja???

NERWY

 Mam straszliwe nerwy, nie potrafię sobie z tym poradzić, zawsze tak było, ale przecież mam powody. Cukier mi urosnie na pewno, a może i ciś...