Pandemia

 Zaczęła się i... trwa! W najlepsze. Mam trochę wiedzy na temat i cóż - pesymizm mnie nie opuszcza. O ile wcześniej nie odczuwałam strachu, teraz zdarza się. Mam urlop, ale nie wyjechałam na wakacje, trudno omijać skupiska ludzkie, a dodatkowo izolacja nie jest tym, o co chodzi w kontaktach międzyludzkich. I choć jestem raczej samotnikiem, obecność innych ludzi jest dla mnie ważna. Poruszył mnie bardzo film pokazujący puste miasta. Miasta, budynki, zabytki - to wszystko ma sens i znaczenie, gdy są tam ludzie; bez nich to tylko kupa kamieni.Andrea Bocelli śpiewał w pustej katedrze, a przed oczami pustka i tak naprawdę straszna cisza. Przejmujące, straszne, przestraszne.

Zaczęłam pracować zdalnie, robię to do dziś i bardzo prawdopodobne, ze tak zostanie. Wolałabym być w biurze, ale mam daleko do pracy i korzystam z komunikacji miejskiej, a moja mama panicznie się boi zachorować i umierać w męczarniach.

Jak spędzam urlop? W sumie fajnie, nawet na cztery dni wyskoczę na wieś, sąsiad ma tam dom i mnie zaprosił. Jest tam jeziorko i łódka, super!!! Na razie odpoczywam, fotografuję, czytam kryminały, szyję. Nie sprzątam chacha, choć dziś prasowałam. Niestety trza się będzie wziąć za to sprzątanie, bo chlew; u mnie nigdy nie ma bałaganu, ale...:).

Jutro udaję się do botanika, uwielbiam, będzie piękna pogoda. zazwyczaj potem biegłam pływać statkiem. Mam jednak obawy, bo na pewno będą wycieczki i po sprawie - nie wsiądę ze strachu przed zarazą. Chyba że uda się wstać wcześniej i turyści jeszcze się nie rozkręcą. Potem może pojadę i kupię sobie jakiś prezent, takie proste przyjemności. Generalnie nie nastawiam się na zakupy, w obecnej sytuacji nie stanowi to przyjemności żadnej. Jakieś dżinsy i buty jesienią i tyle.


NERWY

 Mam straszliwe nerwy, nie potrafię sobie z tym poradzić, zawsze tak było, ale przecież mam powody. Cukier mi urosnie na pewno, a może i ciś...