Nowe mieszkanie - nowe życie!

 Hurra hurra wracam chyba na dobre do stukania na blogu. Lubię to, można napisac, co się mysli :)))

Co do konkretów, mieszkamy w nowym cudownym mieszkaniu i nie pamiętamy trudów i męki obsługiwania tego antycznego dziadostwa willi naszej pohitlerowskiej.

Nigdy nie pałałam chęcią posiadania domu, a całe życie w takowym mieszkałam. Tak zwane dbanie o domostwo napawało mnie odrazą. na koniec jeszcze, gdy już ojca i Zbigniewa zabrakło, spadło na mnie koszenie trawy no fuj.

W sprzedazy pomogła pandemia, ludziska niektórzy posiadają duzo gotówki tudzież zdolnosć kredytową i w obecnych warunkach chętnie wyskakują z pieniędzy zakupujac nieruchomości. W naszym przypadku zakonczyło się gęganie, marudzenie, chęc oskubania nas, wszystko poszło gładko, dom kupili panstwo którzy sami na co dzien zajmują sie deweloperką, wiec dadzą rade. Remont już na ukonczeniu, poszło błyskiem, ludzie młodzi, zamożni, obrotni, no i na zdrowie!

A my tu, mama chodzi i głaszcze, głównie grzejniki - ciach i grzeje, w druga stronę - przestaje!

Jedynie po po porzuceniu pracy nieco gorzej z funduszami. Dysponuję niestety niezbyt imponującą emeryturą i choć choć nie musze się ograniczać wyłącznie do niej, powinnam oszczędzac.

Trochę się obawiam jak wszyscy o los zasobów, nie są one specjalnie duże, ale zawsze, a w obecnych czasach nie wiadomo, co będzie.

Nie powiem, wydałam nieco na moje piękne ubrania, dodatki i przede wszystkim obuwie. Nie żałuję!!! Musiałam uzupełnic garderobę, schudłam i trudno, żebym chadzała w worach albo starych szmatach. Obecnie nie muszę się martwić, wszystko mam i w dobie zarazy i trudności z tym związanych mogę się smiać.

Pragnęłam świętego spokoju i go mam! A co do reszty - nie mam na wszystko wpływu, więc staram sie zachowac dystans i równowagę, 

Co najważniejsze - kocur pokochał mieszkanie, szczęśliwy, więcej je, nieco nawet przytył, leniwy jak zawsze ale zdarza sie ze urządza dzikie biegi. Takie zachowanie świadczy o tym, ze się dobrze w nowym miejscu czuje i jest tu szczęśliwy, zatem wszyscy troje jesteśmy w tym temacie zgodni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NERWY

 Mam straszliwe nerwy, nie potrafię sobie z tym poradzić, zawsze tak było, ale przecież mam powody. Cukier mi urosnie na pewno, a może i ciś...