Doskwiera mi zimno i brak możliwości działania. Ślisko i bez sensu. Ponoć do 10 grudnia, potem ma się ocieplić, ale to dopiero początek zimy, jakby nie było. W dodatku znów zaraza panuje, więc ja jako stara, zmurszała, z astmą i cukrzyca musze się strzec. Wprawdzie obecny wirus ponoć niejest taki straszny, ale nie dla wszystkich... Czytałam, ze kilka osób zmarło z powodu samego wirusa, nie mieli chorób dodatkowych... Bliżej wiosny trza będzie się jednak ruszyć, by nie zwariować. Szans na bycie rentierem raczej nie mam.
Tak wiec czeka mnie dość nudny czas, a ja mam niski próg znudzenia. W kinach nie widzę jak na razie niczego ciekawego. Malwina mnie ciągnie na "Uwierz w Mikołaja". Cóz, muszę się ofiarować, tyle, ze nie możemy się zgrac. W grudniu trza to załatwic, tym bardziej, ze mam dla niej prezent świateczny i muszę wręczyć.
Na razie jedyną rozrywką jest lektura, czytam kryminały, to mnie trzyma przy życiu :).